sobota, 2 lutego 2013

Szafa idealna - czyli sztuka kompozycji ubrań

Otrzymuję od Was wiele maili, w których prosicie  o wskazówki, jak skomponować idealną szafę. Idealną, czyli taką, z której zawsze wyciągniecie coś odpowiedniego, na każdą porę dnia, na każdą okazję, gdzie wszystko z wszystkim się łączy niczym puzzle. Prawda jest taka, że nie istnieje uniwersalna i jedyna recepta na perfekcyjną szafę. Gdyby istniała, połowa magazynów o modzie i pierdółkach dla kobiet musiałaby ogłosić upadłość.  Porad tekstowych i obrazkowych na ten temat pełno jest też w sieci. Postanowiłam jednak nie ignorować Waszych próśb i korzystając z kreatywności  wymyśliłam nową metodę komponowania idealnej garderoby. Nie jest to metoda odkrywcza, ale może komuś z Was ta "oczywista oczywistość" się przyda.

Cztery kolory
Naszą własną indywidualną kompozycję stylu powinniśmy zacząć od zebrania ubrań w czterech bazowych kolorach, a są to - czerń, biel, szarość, granat. Tą czwórkę można dowolnie ze sobą łączyć i miksować, o czym będzie w następnym odcinku. Takie zestawy, na pierwszy rzut oka nudne i mroczne, można wzbogacać o żywe kolory lub pastele, wzory czy sezonowe trendy, ale to wyższy stopień wtajemniczenia. Dziś skupiamy się na czterech podstawowych zbiorach:

Black essentials


Czerń - Najbardziej podstawowa barwa z podstawowych. Wyszczupla, wysmukla, daje poczucie komfortu i elegancji a la Chanel. Co chwila pojawiają się teksty w stylu: "coś jest nową czernią", ale w rzeczywistości nic nie jest w stanie zająć miejsca czerni w naszej garderobie, choćby sam Pantone wycofał ją ze swojej palety. Czerń na każdym elemencie garderoby jest kołem ratunkowym na każdą okazję.

White essentials

Biel - Bielszy odcień bieli. Śnieżna albo nieco przybrudzona. Dodaje nam szlachetności i odświętności. Odświeża każdy zestaw. Kojarzy się też z czystością, choć o zabrudzenie na niej najłatwiej. Nadchodząca wiosna będzie należeć do biało czarnych zestawów, ale nie ma co ukrywać, one nigdy z mody nie wyszły. Nie dały się zdetronizować kolorom, jak telewizory.
Greys essentials
Szarość - Ma więcej niż 50 odcieni. Na pierwszy rzut oka wydaje się smutna i banalna, ale to nie prawda. Za sprawą Alexandra Wanga, szarość będzie mi się kojarzyć ze sportowym luzem, który pasuje absolutnie do wszystkiego. Jest jak uniwersalna karta w talii, którą można przyłożyć do każdego koloru i zawsze wyjdzie nam poker.

Navy essentials
Granat - Nie tak wybuchowy, jak jego nazwa. Raczej stonowany, ale dający pole do popisu niczym atrament. Odkryłam go dopiero niedawno i już żałuję że tak późno. Budzi szkolne skojarzenia, szczególnie wśród pokolenia fartuszkowego.

Domyślić się nietrudno, że honorowym patronem tego tekstu mogłaby być Emmanuelle Alt. Dla mnie absolutna ikona i styl do naśladowania. Jej każdego nowego zestawu wypatruję niczym pierwszej gwiazdki w wigilijny wieczór. W swoich wyborach i prostocie stylu, dla mnie jest idealna. Mój ostatnio odkryty sposób na udane zakupy w sieciówkach i lumpeksach to wcielanie się w rolę Emmanuelle. Po przekroczeniu progu sklepu, staję się nią i zgodnie z jej stylem podejmuję decyzje. To świetna zabawa, którą i Wam polecam, a która gwarantuje, że po powrocie do domu nie żałuję niczego, co ze sobą przyniosłam.

Sprawdźcie proszę swoje szafy pod kątem tych czterech kolorów, o których tu wspomniałam. Na pewno znajdziecie zarówno coś czarnego, białego, szarego, a także granatowego nawet, gdy sami o tym zapomnieliście.Gwarantuję, że nawet sięgając do każdego ze zbiorów z zamknietycmi oczami, stworzycie świetną kompozycję. Może na razie bez szaleństwa, ale od czegoś trzeba zacząć.  Na kolorowy szał i festiwal wzorów przyjdzie czas. Z doświadczenia wiem, że łatwiej się eksperymentuje, gdy ma się tą "bazę bezpieczeństwa" na wszelki wypadek.

3 komentarze:

  1. Świetny post. Ja nie mogę niestety przekonać się do połączenia czerni z granatem. To chyba jednak mimo wszystko wyjątkowo trudne zestawienie, ale jeśli zrobi się to dobrze, to zapiera dech w piersiach. ; )) Wszystko w mojej szafie już jest, bo chociaż ostatnio byłam obrażona na czerń, to jednak jest ona niezastąpiona i nie da się jej wytępić. Zresztą po co? ; )))
    http://nieszafiarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, niby oczywiste informacje, ale zawsze przydatne i jeszcze z humorem podane. Ja na czarny ciągle obrażona jestem, choć faktycznie wyeliminować się nie da. Buty, torba, spodnie w tym kolorze zawsze potrzebne. Zastępcą czarnego w mojej szafie jest grafitowy. Łączenie go z kolorami, nawet mocnymi, nie jest tak ostre jak czarnego właśnie.
    Czekam na cdn.

    OdpowiedzUsuń
  3. zamieniając biel czerwienią uzyskasz moje bazowe kolory w szafie :)
    świetny post

    OdpowiedzUsuń