poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Kup ONLINE - Bez żalu w REALU

Nie wiem, czy wiecie, ale od kilku dni działa internetowy sklep RESERVED. Ruszył, o dziwo, bez pompy i rozgłosu. O braku możliwości zakupu on-line ubrań i dodatków Reserved marudziłam Wam od dawien dawna. Tymczasem, kiedy sklep już otwarto... też pomarudzę. Bo ubrania Reserved są specyficzne. Dość drogie jak na sieciówkę, to raz.  Po drugie i chyba ważniejsze, ubrania z metką Reserved świetnie wyglądają na sklepowych manekinach, jeszcze lepiej na Carze Delevingne. Jednak czar pryska już na sklepowych wieszakach, a w przymierzalni zaczyna się dramat. To nie znaczy, że nie można w Re znaleźć nic fajnego. Można. Moja szafa jest tego dowodem, ale wymaga to długich poszukiwań, "miętolenia" tkanin miedzy palcami, lektury metek i wizyt w przymierzalni.




 Ostatnio zakochałam się w koralowej maksi (zdjęcie powyżej) wyeksponowanej na wystawowym manekinie. Pracuję tuż obok stacjonarnego salonu Re, w związku z czym codziennie ją mijałam, a ona  kusiła i kusiła - "Weź mnie". W końcu weszłam i dotknęłam - niefajny w dotyku poliester. Postanowiłam przymierzyć mimo wszystko. 36 nie daje rady moim biodrom, w 38 wyglądam jak zakonnica. Nieprzyjemny w dotyku poliester nie dodaje sylwetce lekkości ani uroku. Gdybym kupiła ją on-line, utopiłabym znaczną część mojej wypłaty.



Nie jestem pierwszą blogerką głęboko przekonaną, że w sieciówkach można znaleźć ubrania z naturalnych tkanin. Trzeba tylko  poszukać. W Reserved znalazłam ostatnio koszulę w kratę z bawełny, której po obejrzeniu letniego pokazu Diresa van Notena intensywnie poszukiwałam. Skryła się pośród stada podobnych poliestrowych. Jakiś czas temu z kolei kusiły mnie czarne spodnie z wiskozy, więc podczas ostatniej wizyty w salonie nie patrząc na metkę, wzięłam je do przymierzalni - okazało się, że to podobny model, ale poliestrowy. Po spodniach z wiskozy nie ma śladu. Nie wiem, czy to jakiś nieznany mi chwyt marketingowy? Kupując online, kupujemy w ciemno. Mimo, że na Facebooku marketingowcy Reserved piszą, że na stronie, przy każdym produkcie jest przycisk szczegóły, po naciśnięciu którego możemy zobaczyć z jakiej tkaniny jest dany ciuch, ja tego przycisku znaleźć nie mogę. Brakuje mi też zdjęć packshotowych, za pomocą których mogłam sobie do tej pory stworzyć w Polyvore własną stylizację. Zdjęcia na modelkach bez głów nie działają na moja wyobraźnię, tak jak Reserved by sobie tego życzył.

Wcale nie jest tak, jak się wydaję - nie próbuję Was zniechęcić do zakupów w sklepie internetowym Reserved. Sama być może kupię coś w wirtualnym salonie Re, ale jeżeli pojawią się składy tkanin. Póki co, mam wrażenie, że sklep powstał trochę na "odczep się" - zdjęcia nie zachęcają do zakupu, brak szczegółowych opisów. Szkoda.

Modelowym przykładem sklepu on-line może być znany wszystkim Answear.com. I nie mówię tego dlatego, że do końca czerwca mam u nich 25% rabat;-) Cenię Answear za szczegółowe, jasne  opisy produktów - ze składem włącznie, duży wybór, a także darmową przesyłkę i ewentualny zwrot, z którego jeszcze nigdy nie musiałam korzystać. Mój ostatni zakup to spodnie Mango - oczywiście z wiskozy. Coś mi mówi, że lada moment na długo zastąpią ulubione jeansy.
New Icon

czwartek, 11 kwietnia 2013

COMME des FILLES - truskaweczka:-)


Nie mam wątpliwości, że lada chwila ta bluza/ ten t-shirt będzie eksploatowany na sporej ilości nie tylko polskich blogów modowych. I dlatego tym razem postanowiłam wyjść przed szereg. Jestem pierwsza. Nie, jeszcze jej nie zamówiłam, bo wciąż poluję na kultową "Team Paris". Dziewczyny z MISBHV posiadły w sobie tyko znany sposób tajemną wiedzę, jak tworzyć ubrania, by były pożądane przez kobiety. W dodatku nie mają wygórowanych cen. Ba, są tańsze od Zary. I wcale nie chodzi o to, że rzeczy z ich metką mają w swoich szafach Justin Bieber czy Cara Delevingne. 

A, i mogą sobie mówić, ze to serce (Kto widział logo Comme des Garcons, wie, o co chodzi). Dla mnie to słodka i uwodzicielska  truskawka, która spokojnie może konkurować z ananasem od Stelli McCartney. Bluza w cenie 180 zł, t-shirt - 90 zł. Nie mam wątpliwości - pójdą jak świeże bułeczki.

Do kupienia tu

niedziela, 7 kwietnia 2013

Blue Jeans - dżinsowa wiosna 2013

 Denim, jeans, dżins - czy jak go tam zwą, to jeden z najpopularniejszych materiałów i tworzyw. Bo u kogo w szafie nie ma pary jeansowych spodni, która cudem nie przyrosła do pewnej części ciała? Może u królowej Elżbiety, bo co do papieża Franciszka nie byłabym już taka pewna. Wszelkie modele spodni, a także spódnice, kurtki czy kamizelki każdej wiosny opanowują wybiegi i sklepowe wieszaki. A ponieważ to też jeden z bardziej kreatywnych materiałów, czy raczej wyzwalających kreatywność u projektantów, co sezon otrzymujemy nowe pomysły na jeans - poprzedniej wiosny królowały na nim kolory i wzory. W tym roku wrócimy do ponadczasowej, ponadklasowej i ponadstylowej klasyki - do całej skali niebieskości, która do czego nie przylgnie, pasuje idealnie. Może zastąpić jakikolwiek element "ałtfitowej" układanki, w jakimkolwiek kolorze. Jest  samowystarczalny i coraz mniej osób stylizacje wyłącznie z jeansu uważa za kiczowate. Od robotniczych podniszczonych ogrodniczek, przez profesjonalny garnitur, po wieczorową kreację. Konstrukcja goni dekonstrukcję, męskie kroje z lat osiemdziesiątych przenikają się z dopasowanymi, podkreślającymi sylwetkę krojami odkrytymi zupełnie niedawno. Uniwersalny uniseks, a jednocześnie niezwykle sensualny. A gdy jeszcze dodam, że są  na rynku jeansy nasączone balsamami walczącymi z naszym cellulitem i rozstępami, to chyba niczego więcej nie trzeba. Może tylko niekończącej się tabliczki czekolady na codzienne smutki w tajemnej kieszeni.

Oczywiście, zawsze będę wam powtarzać - Nie dajmy się zwariować. Ani trendowi na wszędobylski jeans pożerający kolory i inne tkaniny ani przepięknej sesji z Kasią Struss w roli głównej. To świetny czas na upolowanie niezawodnej pary jeansów - niekoniecznie rurek. Może warto dać drugą szansę jeansowej kurtce pamiętającej czasy podstawówki i zeszyty w linie. Zastanówmy się nad jeansową koszulą... Wszystko jest dla ludzi, jeans zawsze był bliski tym, którzy nie bali się ciężkiej pracy za niekoniecznie duże pieniądze. Jednak do zastąpienia małej czarnej wersją jeansową nie dam się przekonać za żadne pieniądze czy tytuł znawczyni mody.

A czy Wy macie już swój pomysł na jeans w tym sezonie?









Źródło zdjęć