Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna 2013. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna 2013. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 kwietnia 2013

Blue Jeans - dżinsowa wiosna 2013

 Denim, jeans, dżins - czy jak go tam zwą, to jeden z najpopularniejszych materiałów i tworzyw. Bo u kogo w szafie nie ma pary jeansowych spodni, która cudem nie przyrosła do pewnej części ciała? Może u królowej Elżbiety, bo co do papieża Franciszka nie byłabym już taka pewna. Wszelkie modele spodni, a także spódnice, kurtki czy kamizelki każdej wiosny opanowują wybiegi i sklepowe wieszaki. A ponieważ to też jeden z bardziej kreatywnych materiałów, czy raczej wyzwalających kreatywność u projektantów, co sezon otrzymujemy nowe pomysły na jeans - poprzedniej wiosny królowały na nim kolory i wzory. W tym roku wrócimy do ponadczasowej, ponadklasowej i ponadstylowej klasyki - do całej skali niebieskości, która do czego nie przylgnie, pasuje idealnie. Może zastąpić jakikolwiek element "ałtfitowej" układanki, w jakimkolwiek kolorze. Jest  samowystarczalny i coraz mniej osób stylizacje wyłącznie z jeansu uważa za kiczowate. Od robotniczych podniszczonych ogrodniczek, przez profesjonalny garnitur, po wieczorową kreację. Konstrukcja goni dekonstrukcję, męskie kroje z lat osiemdziesiątych przenikają się z dopasowanymi, podkreślającymi sylwetkę krojami odkrytymi zupełnie niedawno. Uniwersalny uniseks, a jednocześnie niezwykle sensualny. A gdy jeszcze dodam, że są  na rynku jeansy nasączone balsamami walczącymi z naszym cellulitem i rozstępami, to chyba niczego więcej nie trzeba. Może tylko niekończącej się tabliczki czekolady na codzienne smutki w tajemnej kieszeni.

Oczywiście, zawsze będę wam powtarzać - Nie dajmy się zwariować. Ani trendowi na wszędobylski jeans pożerający kolory i inne tkaniny ani przepięknej sesji z Kasią Struss w roli głównej. To świetny czas na upolowanie niezawodnej pary jeansów - niekoniecznie rurek. Może warto dać drugą szansę jeansowej kurtce pamiętającej czasy podstawówki i zeszyty w linie. Zastanówmy się nad jeansową koszulą... Wszystko jest dla ludzi, jeans zawsze był bliski tym, którzy nie bali się ciężkiej pracy za niekoniecznie duże pieniądze. Jednak do zastąpienia małej czarnej wersją jeansową nie dam się przekonać za żadne pieniądze czy tytuł znawczyni mody.

A czy Wy macie już swój pomysł na jeans w tym sezonie?









Źródło zdjęć

niedziela, 3 lutego 2013

Miejski mix - 3.1 Phillip Lim

3.1 Phillip Lim look

Mogłoby się wydawać, że w sezonie zdominowanym przez subkulturę modsów i motywy azjatyckie trudno znaleźć kolekcję pozbawioną tych wątków, a jednak jest to możliwe. Jedną z nich jest ta zaprojektowana przez Phillipa Lima. Projektant postanowił przenieść na terytorium mody metodę raczej literacką (podobno też hipsterską;-)) "cut  up", czyli wyciąganie słów z kapelusza. Polegała ona między innymi na "cięciu" i układaniu ponownie w dowolnej konfiguracji tekstu, czy wplataniu do własnego dzieła cytatów z innych autorów. Można to porównać do tworzenia kolaży i takim właśnie radosnym kolażem jest kolekcja Lima. Lekki, miejski, pulsujący kolorami i wzorami miks  z poczuciem humoru zawiera w sobie wiele wątków, ale nie da się nie zauważyć wpływu stylistyki lat 90. Oczywiście, została ona przefiltrowana przez współczesność, dzięki czemu modelki nie wyglądają niczym żywcem wyjęte z teledysków z tamtych lat. Jeżeli, tak jak ja, jesteście trzydziestoletnimi nastolatkami, które nie przeżyły we właściwym momencie okresu buntu i zabawy wizerunkiem, propozycje Lima poniosą Was przez nadchodzący sezon. Bo o ile fuksjowe ogrodniczki zakończą pewnie karierę na kilku sesjach w modowych magazynach, patchworkowy jeans, czy sportowe bluzy wkradną się do szaf wielu dziewczyn. Tak więc, mix and match!





Źródło zdjęć: style.com

piątek, 1 lutego 2013

La donna e... - Bottega Veneta na wiosnę 2013

Kolekcje Bottegi Venety nigdy nie grają  ról pierwszoplanowych, choć kreatywność i kunszt krawiecki Tomasa Maiera można spokojnie porównywać z Pradą czy Markiem Jacobsem. Jego kolekcje zawsze jednak mają w sobie to magiczne "coś", co przyciąga te kobiety, które przyciągnąć powinny. Nie inaczej jest tym razem. Po kolejnym przejrzeniu całej kolekcji BV na wiosnę 2013 stwierdziłam, że to nie jest jedna z tych kolekcji, która chciałabym mieć na własność w całości. Nie każdy zestaw wywołał u mnie "wow - efekt", momentami byłam nawet znużona. Jednak duch kolekcji, a przede wszystkim jej bohaterka jest bardzo bliska mojemu sercu i szafie. Tym bardziej, że w kampanii promocyjnej ma twarz Freji Behy Erichsen:

Bohaterka kolekcji to subtelna, ale pewna siebie kobieta. Z połączenia tych dwóch cech pochodzi piękno, które bije z jej każdego ruchu i bezruchu. Niczym żywcem wyjęta  ze starych włoskich filmów, ale nie tych najgłośniejszych, których sceny  automatycznie wyświetlają się w naszych myślach, ale z tych jeszcze niedocenionych, które czekają dopiero na odkrycie. 

Projektant musi za cechować się niezwykłą odwagą i fantazją, by na zwiewne, wiosenne sukienki nanieść pełne melancholii, jesienne kwiaty. Spokojnie, nie są to chryzantemy. Maier zaprezentował 33 zestawy, wśród których nie znalazła się ani jedna para spodni. All that dress! - proszę Pań. Jedna sukienka/spódnica na każdy dzień miesiąca i jeszcze zostanie. Krój sukienek najbliższy jest stylowi lat czterdziestych. Punkt ciężkości zawieszono na ramionach - ich linia jest mocna, ale wciąż naturalna i nieprzerysowana. Lekkości sylwetce odbierają nieco toporne buty, niczym z pracowni Marni. W kolekcji Bottegi Venety nie mogło zabraknąć charakterystycznych dla marki plecionych toreb, w tym dużych i pojemnych kopertówek. Jak już wspomniałam, nie wszystkie zestawy i elementy kolekcji zachwycają, ale można wśród nich znaleźć naprawdę cenne wskazówki i drogowskazy. To moje ulubione (poza kampanią z FBE):








Źródło zdjęć: style.com, FashionGoneRogue

sobota, 19 stycznia 2013

SINSAY - No angel, but a good girl

Sinsay to najmłodsze dziecko spółki LPP SA, której zawdzięczamy w naszych szafach takie metki  jak Reserved, Cropp, House, czy Mohito. Zaskakujące, że nowa marka pojawia się w czasach kryzysu, kiedy kupujemy mniej i ostrożniej, z drugiej strony jednak właściciele H&M i COS też wypuszczają nowy byt modowy &Other stories właśnie teraz, więc może w tym szaleństwie tkwi metoda. Sinsay ma się podobno bardzo dynamicznie rozwijać. W drugim kwartale 2013 LPP planuje otworzyć ma  30 sklepów młodzieżowej marki, a w całym 2013 aż 50. Na początku drugiego kwartału planowane jest też otwarcie sklepu internetowego. Kolekcja Sinsay skierowana jest dla dziewczyn w wieku 15-24 lata, więc na pierwszy rzut oka taka trzydziestka jak ja powinna ją sobie odpuścić, ale ponieważ inni twierdzą, że wyglądam na maksimum 24 lata, Sinsay pozostaje w zakresie moich zainteresowań. "Nasze projekty powstają z myślą o dziewczynach, które nie boją się modowych eksperymentów, świadomie kreują swój wizerunek, raz wyglądają jak grzeczne wrażliwe romantyczki, aby za chwilę pokazać się w oryginalnym, zadziornym stylu. Dziewczynę SINSAY będziemy zaskakiwać odważną żonglerką przeróżnych stylów, od delikatnego romantyzmu, przez luz street fashion, po rockowe szaleństwo."

Pierwsza kolekcja Sinsay na sezon wiosna/lato 2013 jest według LPP mocno osadzona w najnowszych trendach. "Dziewczyny SINSAY tworzą swój odrębny styl, świadomie bawiąc się modą i naszymi projektami, aby nieco odstawać od reszty tłumu i zawsze się wyróżniać." - odważnie twierdzą marketingowcy Sinsaya, choć patrząc na zdjęcia promujące kolekcję, ja widzę styl typowej mieszkanki Miami podczas "spring vacations". Przypominają mi się sesje takich marek jak Wildfox.  Może więc będzie odważnie, ale nie ma mowy o nowatorskim, odrębnym stylu. Znakiem rozpoznawczym marki mają być t-shirty z odważnymi nadrukami i wzorami, czyli "Fuck" we wszelakich połączeniach. Przygotowuję dla Was tekst na temat idiotyzmu zachwytu nad tego typu nadrukami i hasłami, więc tu nie będę się wypowiadać. Ciekawa jestem, jak Sinsay będzie wypadać cenowo w porównaniu choćby z Reserved, bo Re ma ciekawe topy, ale cenowo często przesadza i przed wyprzedażami ich nie dotykam.

Czy Sinsay okaże się kolejnym sukcesem LPP? Niewykluczone. Wciąż mało w kolekcjach, które pojawiają się w naszych sklepach, odwagi i szaleństwa. Nawet, gdy skierowane są do młodszych dziewczyn, są bardzo zachowawcze i uniwersalne. Jest nisza do zagospodarowania, więc wszystko przed Sinsay.










Profil Sinsay na Facebooku
I love Sinsay

środa, 16 stycznia 2013

Mods rules! - drogowskazy Marca Jacobsa na wiosnę 2013

Zazwyczaj jest tak, że dopiero pokaz Prady ukazuje w całości nadchodzący sezon, a wszystkie kolekcje prezentowane przed i po w dziwny sposób dopasowują się do myślenia Włoszki. Tym razem było trochę inaczej.  Już w pierwszych dniach pokazów, w Nowym Jorku, jasne stało się, że wiosną 2013 to Marc Jacobs będzie grał  pierwsze skrzypce. Dlaczego?  Chyba nikt nie ma wątpliwości, że mając do wyboru przedziwną i mroczną Azję, a z drugiej strony subkulturę modsów lat 60 i boską Edie Sedgwick, wybierzemy drugą opcję. Opcję, która jest bardziej uniwersalna i pasuje każdemu, bez względu na sylwetkę i wiek. Sieciówki podchwyciły  temat w mig. Nie twierdzę, że Prada nie będzie miała w tym sezonie nic do powiedzenia, ale Jacobs ze swoją wizją wiosny i lata strzelił w dziesiątkę naszych kryzysowych marzeń o idealnej garderobie. Od pierwszego zestawu, a właściwie t-shirtu, było jasne, że projektant wytacza najsilniejsze działa. Jaka jest siła rozpoznawalnego t-shirtu przekonał się w Polsce chociażby Robert Kupisz, Local Heroes czy She/s a riot.  Założony do wiekowych jeansów i tenisówek czy zwykłych czarnych szpilek robi nam cały "look". W pięć minut jesteśmy zrobione i to niewielkim kosztem (w porównaniu z innymi elementami kolekcji, bo na "trendy" t-shirt od projektanta kilka stówek jednak trzeba wyłożyć). Podobało mi się, że modelka żywcem wyjęta z lat 60 wyszła w samym t-shircie i majtkach. Ile z nas tak właśnie zaczyna dzień? "Daję Wam super koszulkę, dalej kombinujcie same" - tako rzecze Jacobs. Nie mogło być lepszego początku pokazu.

"It girl" wiosną 2013 ubiera się u Jacobsa, a przynajmniej inspiruje się jego wizją. Kolekcja idealnie ilustruje przełamanie, kiedy  to słodkie kostiumiki lat 60 zaczęły przegrywać z napływającą z londyńskiego Soho muzyczną rewolucją. Jeszcze żadna ze stron nie osiągnęła przewagi, trzymają się w uścisku, stonowane i grzeczne kroje powoli zapełniają się graficznymi wzorami, perkusja nieśmiało zaczyna nadawać mocny rytm. Jak zwykle u Jacobsa, nie ma mowy o czystym retro. Trendy żywcem wyjęte sprzed ponad 50 lat mówią współczesnym językiem. Nie ma mowy o przestylizowaniu, czy kostiumie. Ozdobniki i akcesoria ograniczono do minimum, dzięki czemu kolekcja jest spójna, głęboko osadzona w inspiracji, a jednocześnie staje się  punktem wyjścia, z którego wyruszy każda z nas. Co zapożyczymy od Jacobsa, zależy tylko od nas. Czerń i biel, poziome i pionowe paski będą tej wiosny dominować. Graficzne wzory wedrą się na każdy, najmniejszy element garderoby. Słodkie lata 60 brzmieć będą w psychodelicznym rytmie kawałków The Who. W makijażu punkt ciężkości wciąż będzie osadzony w okolicach brwi, a przesada w tuszowaniu rzęs będzie wskazana. 

Co by nie mówić, poszaleli nam projektanci w tym sezonie z butami. Jedne brzydsze i bardziej dziwne od drugich. Puchate niczym kurczaki pantofelki od Celine, przedziwne skarpetki u Prady i szpilki ze szpicem od Jacobsa. Te, nawet w rozmiarze 35, wygadają jak kajaki. Podczas pokazu idealnie dopełniały wybiegowe zestawy, w rzeczywistości wciąż natykam się na podobne modele w lumpeksach i nawet Marc Jacobs nie jest mnie w stanie przekonać, że to będą buty sezonu. Nie mam pojęcia, co się stało projektantom w tym sezonie, że w temacie butów postawili na brzydotę. Mają chyba świadomość, ze my kobiety na punkcie butów mamy świra, tracimy zdrowy rozsądek, ale bez przesady. Czyżby już wszystko w temacie obuwia zostało wymyślone?





Źródło zdjęć: style.com - link przenosi Was do całej kolekcji

poniedziałek, 14 stycznia 2013

COS optymistycznego - wiosna 2013



COS to minimalizm nawiązujący do najlepszych - Calvina Kleina czy Jil Sander, więc i ja będę minimalistką w komentarzu. Zapowiada się świetna kolekcja.

czwartek, 3 stycznia 2013

Trendy wiosna 2013 - Azja

Mamy początek roku, a Vogue Italia już zdążyło rozpieścić nas swoją genialną okładką. Z jednej strony prosta i subtelna, z drugiej obrazuje przynajmniej dwa silne trendy nadchodzącego sezonu - retro (gdyby Jackie Kennedy była Azjatką, wyglądałaby tak, jak Fei Fei Sun na tej fotografii)  i Azja. Siłę azjatyckich inspiracji doceniliśmy tak naprawdę i dogłębnie dopiero podczas spektakularnego i jak zwykle nie przez wszystkich zaakceptowanego pokazu Prady. To w Mediolanie stało się jasne, że gejsze, samuraje i smoki opanują wiosenne szafy i edytoriale, choć  chociażby Armani inspirował się tymi klimatami już wcześniej. Nieważne, czy nasze serce bije mocniej w stronę Japonii czy Chin, na myśl o tamtejszej modzie przychodzi teatralność. Boimy się przesady, dreptania w ciasnym kimono i w za małych bucikach lub co gorzej "japan style", ale bez obaw. Od patrzenia na kolekcje, czy od włączenia poszczególnych ich elementów do garderoby,  oczy nie zrobią nam się bardziej skośne. Jeżeli z propozycji projektantów, wybierzemy sobie to, co jest zgodne z naszym stylem, co idealnie będzie pasować do tego, co już mamy, zamiast iść za ślepym pędem nakręcanym przez sieciówki i blogi, nie grozi nam wiosenne topienie w roli Marzanny.

Kiedy projektant pokazuje kolekcję mocno zabarwioną tematycznie, wiadomo i on sam zakłada, że na co dzień,  trzeba do tego czy innego wątku podejść z dystansem i przymrużeniem oka. Pokazy to poza wskazywaniem trendów i zaostrzaniem naszego apetytu także widowisko, a projektanci uwielbiają uwypuklać i przerysowywać. Nikt, nawet sama Miuccia Prada, nie każe nam wiosną zamienić się w japonkę, a wygodnych botków czy sandałek wymieniać na dziwaczne buty inspirowane tabi i okobo.

Na dokładniejsze analizy kolekcji przyjdzie czas, jednak już na pierwszy rzut oka rzuca się fakt, że projektanci bardziej zachwycili się charakterystycznym krojem azjatyckich strojów niż ferią barw chińskiego karnawału. Momentami na wybiegach bywa nawet mrocznie, niczym w japońskim thrillerze, którego do końca nie rozumiemy, a i tak strach zasnąć.

H. Ackermann, Prada, G. Pugh

V. Westwood, E. Pucci


Kolekcje, które warto poznać:
- Prada,
- H. Ackermann,
- G. Pugh,
- V. Westwood,
- E. Pucci

Azja jest tak odrębna sama w sobie, a jednocześnie składa się z tak różnych, a jednocześnie bogatych kultur, że zainspiruje jeszcze niejeden sezon. Nie mam co do tego wątpliwości. A skoro w naszych szafach i tak wiele ubrań ma metkę "Made in China" może warto sięgnąć nieco głębiej. Niezależnie od tego, czy bliższa nam jest zmysłowa, a jednocześnie subtelna i tajemnicza gejsza, czy waleczny samuraj, odnajdziemy tej wiosny cząstkę siebie... i kolejny pretekst, do obejrzenia po raz setny "Statystów"

niedziela, 30 grudnia 2012

HM na wiosnę 2013

 To już ten czas, gdy sieciówki ujawniają tajemnice swoich wiosennych kolekcji. Niektórych może ten pośpiech denerwować, bo myślami są przy sylwestrowych tiulach i brokatach, ale uwierzcie mi - gdy przyjdzie mroźna i śnieżna zima, milej będzie ją przetrwać wiedząc, co narzucimy na siebie wiosną i jak będziemy w tych ciuchach pięknie wyglądać. Nie mam złudzeń - w wiosennej kolekcji H&M nie będę prezentować się tak pięknie jak Magdalena Frąckowiak, ale na szczęście tak zjawiskowo pięknych kobiet jest niewiele. Podobno to Gisele Bundchen jest modelką, która może sprzedać wszystko. Może tak, nie wiem, ale w moim przypadku to Magdalena jest w stanie namówić mnie na wszystko. Na szczęście, z wyczuciem wybiera kampanie, którym oddaje swoją twarz elfa. A jaka jest sama wiosenna kolekcja H&M na rok 2013? Oczywiście, sesja z Magdą to tylko jedna z jej twarzy, ale coś czuję, że nie wytrzymam do maja, kiedy to w moim mieście w końcu otworzą H&M i wcześniej wybiorę się do Bydgoszczy. Tym bardziej, że elementy z tych zdjęć podobno już pojawiają się na sklepowych wieszakach. Szykuje nam się wiosna w bieli i czerni, bardzo graficzna i w stylu lat 60. W sieciówkowych kolekcjach możemy spodziewać się sporej ilości "bejzików". Biel i czerń to świetna opcja dla każdego rozmiaru i typu urody i wbrew nazwie jest wielowymiarowa. Ja mam olbrzymią ochotę na biało-czarne paski nawet na sukience, balerinki, pistacjowy sweterek i czarną ramoneskę. A wy?













Źródło