środa, 26 grudnia 2012

Przystanek Alaska - stylowe Cicely


Northern exposure style
"Przystanek Alaska" to jeden z tych seriali, który mocno wrósł w moją wyobraźnię. Mniej lub bardziej świadomie wracam do niego każdej zimy. Genialnie napisany, fantastycznie zagrany. Aż trudno uwierzyć, że ma już ponad 20 lat. Doskonały także do poszukiwań inspiracji modowych, szczególnie tych zimowych. Mało jest takich seriali, w  których cała akcja dzieje się mroźną zimą, a główne bohaterki więcej zasłaniają niż odsłaniają i nie w głowach im luksusowe metki. By czuć się kobietą na Alasce, przede wszystkim potrzebny jest silny charakter, bo na kobiece modowe sztuczki jest po prostu za zimno. Mieszkanki Cicely to zdecydowanie mocne charaktery - Maggie, Marilyn, Ruth Anne, czy Shelly. Mężczyźni z reguły gorzej znoszą mrozy, choć natura wyposażyła ich w grubszą skórę i owłosienie, jednak starają się stwarzać pozory. I są w tym uroczy. Któraż z czytających mnie dziewcząt około trzydziestki nie kochała się choćby przez chwilę w radiowcu Chrisie? Ed, który sprawiał wrażenie, jakby ciągle był "pod wpływem",  może nie był dla Chrisa konkurencją, ale kurtkę miał fajną. Doktor Fleischman kojarzy mi się zaś nieodmiennie z garniturkiem i puchową kurtką z futrzanym kołnierzem. Generalnie, mimo że moda z "Przystanku Alaska" była zimowa i ciepła, nie można odmówić jej kolorów.  Futerka, indiańskie wzory i kraciaste koszule to zdecydowanie to, czego trzeba nam zimą, a wierzę, że ta prawdziwa do nas przyjdzie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz